Autor: Andrzej Hołdys
("Polska Energia" - nr 8/2013)
Czy Bornholm będzie mógł uniezależnić się energetycznie od reszty świata? Odpowiedź na to pytanie ma przynieść eksperyment, któremu poddano półtora tysiąca rodzin z tej duńskiej wyspy. W garażu każdego domu objętego eksperymentem wisi inteligentny licznik energii, w pralni – włącznik ogrzewania elektrycznego domu, a w salonie – cyfrowy termostat.
Wszystkie trzy urządzenia komunikują się bezprzewodowo z automatycznym kontrolerem podłączonym do routera. Ten ostatni za pośrednictwem internetu utrzymuje łączność z firmą Østkraft, jedynym na wyspie dostawcą energii. Dzięki temu firma energetyczna może sama… wyłączyć zdalnie ogrzewanie elektryczne w wybranym domu.
Østkraftowi rzecz jasna nie wszystko wolno. Ingerencja jest dopuszczalna tylko w przypadku niedoboru prądu w sieci i na warunkach ustalonych z uczestnikiem eksperymentu. Ten może na przykład zastrzec, że dom wolno schłodzić tylko do 19°C. Poniżej ogrzewanie musi być włączone. Można się też dogadać z firmą, by obniżała temperaturę, gdy prąd jest drogi. Symulacje komputerowe sugerują, że dzięki takiemu wirtualnemu nadzorowi można o 10-15 proc. ograniczyć konsumpcję energii zużywanej na ogrzewanie, bez obniżenia komfortu życia. Jak będzie, dopiero się okaże.